Jaka smutna ta jesień, jaka szara i zimna... Październik minął w tym roku z kilkoma zaledwie słonecznymi, ciepłymi dniami, z czego jeden udało mi się wykorzystać na spacer z aparatem w ręku.
wtorek, 15 listopada 2016
niedziela, 25 września 2016
RUN sunsets
Na Reunion wszystko jest RUN. Biegaczom się kojarzy z bieganiem, niebiegaczom nie wiem z czym, w każdym razie zachody słońca bywają pierwszorzędne. No nic człowiek nie poradzi, że to takie kiczowate :)
sobota, 17 września 2016
solid water
Mojej obsesji na punkcie morza chyba nie warto nawet komentować.... :) Na wyspie Reunion próbowałam schwytać to, co nieuchwytne, zatrzymać to, co nie ustaje nigdy.
poniedziałek, 4 stycznia 2016
landszaft komórkowy
Wiecie jak to jest, być w okolicznościach fotograficznie zachwycających i nie mieć ze sobą aparatu?.... Z tej strasznej opresji wyratował mnie na szczęście mój telefon komórkowy, który pozwolił zabrać ze sobą widoki zimowego słońca nad stawem, nad który zaplątałam się biegając. A chwila była wyjątkowa, bo był to grudniowy dzień, godzina około 14 czy 15, więc w grudniu to już prawie słońce chyliło się ku zachodowi, i tak też wyglądają zdjęcia. I chmury takie były plastyczne, i woda tak spokojna....
Wprawdzie jakość zdjęć mimo wszystko nie ta sama, ale w końcu ten blog jest tylko szufladą, w której układam moje ulubione obrazy...
Subskrybuj:
Posty (Atom)